Rowerzystka serwuje drinki czyli MENU w Dolomitach

Rowerszystka, która zimą przekształca się w narciarkę, skoczyła na głęboką wodę. W jaki sposób znalazłam sie w Dolomitach, w środku zimy, w miejscu, o którym nawet nie śniłam, że będę pracować w roli barmanki i kelnerki w renomowanym hotelu w południowym Tyrolu? To już osobna historia i trzebaby wypić ze mną niejednego drinka, bądź też zatańczyć…

Zaległe pozdrowienia z Val Gardena, a dokladnie z wioski Santa Christina, 1.428 m npm!

  1. Klejnot u podnóża Dolomitów.

W skrócie, rejon Val Gardena obejmuje 12 miejscowości narciarskich, 1.200 km tras zjazdowych i jest jednym z 6 renomowanych pierwszo-klasowych rejonów turystycznych czynnych cały rok, tzw. Leading Mountain Resorts of the World wpisanych na listę UNESCO (Bariloche – Argentyna, Queenstown – Nowa Zelandia, Saas-Fee – Szwajcaria, Are – Szwecja, Banff Lake Louise – Kanada, Val Gardena – Włochy). Znajduje się on w północnych Włoszech, a więc południowym Tyrolu. Głównymi wioskami są: Ortisei (1.236 m), Santa Christina (1.428 m) i Selva Gardena (1.563 m).

Góry, morze, doliny znajdują się na wyciągnięcie ręki. Sporo turystów przyjeżdża w ten rejon południowego Tyrolu z graniczącej od północy Austrii, najczęściej z okolic Inssbrucka (1,5 h samochodem) lub Niemiec, z okolic Monachium (3h samochodem). Dolina w Dolomitach jest rajem dla pasjonatów narciarstwa biegowego, ze świetnymi trasami zjazdowymi dla amatorów, jak i pasjonatów narciarstwa zjazdowego, oferuje liczne trasy i ścieżki dla wędrowców i rowerzystów. Wszędzie jest rzut beretem. Tu spotykają się ludzie z podobnymi zamiłowaniami.

Dolina w Dolomitach urzeka mnie od pierwszego wejrzenia. Val Gardena odkrywam późnym wieczorem. Widzę ją śpiacą pod kopułą bieluteńkiego śniegu, rozjaśnianą światłem bijącym z okiennic drewnianych chatek, ogrzewananą różem zachodzącego słońca. Zewsząd roztacza się bezmiar Dolomitów.

  1. Języki w Dolomitach.

W tym rejonie ludność porozumiewa w języku włoskim, niemieckim i lokalnym, będącym mieszanką tych dwóch, a więc ladyńskim. Niemieckim władam całkiem przyzwoicie, a włoskie słówka wpadają mi melodyjnie w ucho i już po tygodniu jestem w stanie porozumiewać się z obsługą rodzinnego Hotelu Wolkenstein* i restauracji, gdzie pracuję. Miejscowi uczą mnie w barze języka ladyńskiego**, a ja ich polskiego. Wiekszość stałych bywalców potrafi już wznosić toast: na zdrowie!

Barowe rozmowy rozpoczynają się mniej więcej tak (Cześć/ Jak się masz?/ Na zdrowie!):

W języku włoskim:  Ciao, come stai?/ Grazie, bene/  Salute!

W języku niemieckim: Hallo, wie geht es dir?/ Danke, mir geht es gut/ Prost!

W języku ladyńskim: Hoila, co te valapa?/A mi vala bona./ Vives!

  1. Kelnerska równowaga, czyli praktyka czyni mistrza.

Hiszpański kolega kucharz lituje się nade mną i postanawia nauczyć mnie trzymania talerzy na jednej ręce, wykorzystujace do tego dłoń i przedramię. Równowagę ćwiczę z pomarańczami. Potrafię trzymać 3 talerze na jednej ręce, tyle że puste i dotakowo 4-ty talerz w drugiej dłoni (koleżanka z Sardynii ze swoim 12-letnim stażem kelnerskim roznosi 5 ogromnych talerzy naraz!). Zobaczymy jakie efekty przyniesie w praktyce bieganie przez kilka godzin z ponad 1-kilogramowymi  talerzami. Chyba przybiorę na masie. No praktyka czyni mistrza.

Hotelowi goście swoje posiłki, a więc mangiare dostają w kolejności, tak jak jest w menu, więc biegam z talerzami misternie przyrządzonymi potrawami i deserami. Poczatki nie są łatwe, gdyż włoscy goście mówią jedynie w swoim rodzimym języku, a ja non capisco.

4. Trunki w Dolomitach, a więc górskie menu.

W Hotelu Wolkenstein znajduje się HEUSTADL – słynny miejscowy bar z dyskoteką zrzeszający wszelakich instruktorów narciarskich okolicznych szkółek i pozostałych miłośników białego szaleństwa oraz HAUSBARbarowe miejsce z kominkiem i widokiem na Dolomity, gdzie mam zaszczyt uczyć się sztuki barmańskiej. Moja praca w barze polega głównie na serwowaniu kawy o niesamowitym zapachu, którą przyrządzam w magicznej  rodzinnej maszynie do parzenia kawy. Nalewam piwo,  komponuję drinki i koktajle o różnorodnych barwach i cudownych smakach. Dla niewtajemniczonych, w dolomitycznej karcie barowej znajdują się :

NAPOJE BEZALKOHOLOWE:

ESPRESSO = mała czarna = najbardziej popularna włoska kawa, licznie zamawiana przez instruktorów narciarstwa i narciarzy.

MACCHIATO = mała czarna + gorące spienione mleko.

CAPPUCCINO = duże macchiatto.

CAFFE LATTE = gorące spienione mleko w wysokiej szklance + mała czarna do środka.

SPORTWASSER/SKIWASSER = woda sportowa = 50% woda mineralna + 50% limonkowy napój.

AQUA GASATTA/ AQUA FRIZANTE = woda gazowana.

AQUA NATURALE = woda naturalna.

NAPITKI:

HEISSE OMA = gorąca babcia = Zabov Bombardino (likier jajeczny) + gorące spienione mleko.

HUGO = Holundersirup (syrop z bzu) + Procecco (włoskie białe wino musujące)+ Mineralwasser (woda mineralna) + Mintblatt (listek mięty) = przepyszny aperitif, bardzo słodki, zwłaszcza w moim wykonaniu.

VENEZIANO = Procecco (włoskie białe wino musujące) + Aperol (włoski likier Campari)+ Mineralwasser (woda mineralna) = aperitif.

FLIEGER = Rubin Vodka (czerwona wódka) + Red Bull + Eis (zamrożone kostki lodu) = koktajl.

FLYING HIRSCH = Jägermeister (niemiecki likier ziołowo-korzenny) + Red Bull (napój energetyczny) + Eis (zamrożone kostki lodu) = koktajl.

MOOSBERLER = likier = mały shot, coś a’la polska wiśniówka, ale mniej słodki.

HAVANA CLUB 7 = rum 7-letni. Ogólnie rzecz ujmując, rumy i shoty alkoholowe nalewa się używając specjalnej miarki-nakrętki na butelkę, a każdy dzień spędzony na stoku trzeba należycie uczcić.

BIER VOM FASS = piwo lane.

Poza wyżej wymienionymi napitkami, serwuje również: Champagner (szampany), Sekte (wina musujace), Prosecco (popularne włoskie wino musujące), Weissweine (wina białe) oraz Rotweine (wina czerwone: trockene-wytrawne, leichte – lekkie, kräftige – mocne, schwäre – bardzo mocne).

Uczę się nazw włoskich i tyrolskich win, co nie jest łatwe…Ogólnie nawet wina nie potrafię otwierać i prezentować, więc jest ciekawie. Delektowanie się winem jest osobnym rytuałem, polegającym na: wyborze wina dokonanego zazwyczaj przez osobę płacącą rachuenk, otwarciu wina przez kelnera-someliera, który przed nalaniem pierwszej kropli degustatorowi, a więc osobie zamawiajacej wino, wpierw sprawdza zapach trunku, zbliżając własny nos do wyjętego korka, aby następnie po kiwaniu z zadowoleniem głową przez degustatora, rozlać wino pozostałym uczestnikom rozpoczynającej się uczty.

Szczęka opada jak to tu wszystko jest perfekcyjnie przygotowane.

❂❂❂

*Hotel Wolkenstein (www.wolkenstein.it) jest corocznym miejscem stacjonowania narodowej kadry narciarstwa zjazdowego Austrian Ski Team podczas Narciarskich Mistrzostw Świata.

**Język ladyński jest pierwotnie zespołem reliktowych dialektów retoromańskich, używany przez Ladynów – rdzenną ludność retoromańską zamieszkującą włoskie Dolomity.

 

Dodaj komentarz